niedziela, 14 czerwca 2015

Rozdział 8



    

 ,,Zaw­sze trze­ba po­dej­mo­wać ry­zyko. Tyl­ko wte­dy uda nam się pojąć, jak wiel­kim cu­dem jest życie"


-Dzień dobry-w słonecznej kuchni rozległ się wesoły głos Eleny.
    Dziewczyna podeszła do stojącej przy blacie Caroline i zerknęła przez jej ramię.
    -Co robisz?- spytała wspinając się na palce.
    -Dziś ostatni dzień wakacji pomyślałam, że zrobię na jutro jakąś sałatkę-odparła, po czym wrzuciła pokrojoną paprykę do miski obok.
    Wstawiła deskę do zlewu i odwróciła się plecami do przyjaciółki. W myślach ciągle miała wczorajszą sytuację ze Stefanem, więc  używała wszelkich starań by nie patrzeć w oczy brunetki. Pod pewnym względem bała się tego jak zareaguje, gdy dowie się, że widzieli ją przytuloną do Damona. Sprawnie prześlizgnęła się pod okno i wyjrzała na zewnątrz. Dzień był słoneczny i równie ciepły jak reszta lata. Promienie słońca odbijały się od dachu sąsiedniego domu. Elena jęknęła przeciągle.
    -Szlak… kompletnie zapomniałam o próbie-przetarła twarz dłonią.
    Wiedziała jak ważne jest to wydarzenie nie tylko dla niej, ale dla wszystkich uczniów z jej szkoły. Przecież rozpoczynają ostatnią klasę, a jako najlepsza przyjaciółka przewodniczącej komitetu organizacyjnego była zobowiązana do pomocy. –Mogę się trochę spóźnić? Wpadnę jeszcze do domu, dochodzi 11.00 Jeremy pewnie już wrócił z obozu… Bardzo chciałabym się z nim zobaczyć
    Cierpliwie czekała na odpowiedź obserwując zachowanie Caroline. Albo się pomyliła albo blondynka była lekko zestresowana. Miała skrzyżowane ręce na piersi oraz przygryzioną wargę. Zawsze tak robiła, gdy biła się z własnymi myślami. Otworzyła usta by spytać się co ją trapi, ale nagle obie usłyszały cichy szmer. Na ustach dziewczyny od razu zagościł mały uśmieszek i zostawiając milczącą wampirzyce wkroczyła wolnym krokiem do salonu.
    -Wyspany?- spytała podchodząc do Damona.
    -W takim towarzystwie mógłbym spać wieczność-zażartował uśmiechając się lekko.
    Elena kiwnęła głową rumieniąc się, lecz nagle jej twarz spoważniała, a wzrok niemal przewiercał zdezorientowanego chłopaka.
    -Coś się…- urwał, bo dostał solidnie wymierzony cios w policzek.- Kobietoo, a to za co?!- krzyknął mrużąc oczy.
    Tej obojętnej maski jaką przybrała dziewczyna pozazdrościł by nie jeden morderca. Przez chwile mierzyła go uważnym wzrokiem, po czym wybuchła śmiechem. Całkowicie zbity z tropu uniósł pytająco brwi.
    -To za to, że zniknąłeś, a ja martwiłam się jak głupia. Wczoraj zemdlałeś jak jakaś panienka, więc nie było okazji-odparła, po czym złapała się za brzuch.
    Od tego chichotu mięśnie błagały o krótką przerwę.
    -No wiesz zawsze mogłaś spróbować mnie ocucić-wzruszył ramionami nie spuszczając z niej wzroku.
    Brunetka posłała mu jedno z tych spojrzeń mówiące ,,chyba kpisz?” i zmierzwiła włosy Salvatore’a. Było to zachowanie jakim czasem darzyła swojego przyjaciela Matta, uwielbiała przekomarzać się z kimś, a zwłaszcza z bliskimi jej osobami. Lecz poczuła lekką obawę, że Damon mógł to zinterpretować całkiem inaczej.
    -Mało ci? Nie dość, że siedziałam przy twoim łóżku całą noc to jeszcze to.
    -Raczej leżałaś w nim-mruknął, ale dostał mocnego kuksańca w żebra.
    -No co?- spytał rozkładając ręce.
   Elena położyła smukły palec na swoich ustach i gestem wskazała kuchnię. Caroline była wampirem, więc wyłapanie każdego słowa z tej rozmowy to dla niej najprostsza rzecz na świecie. Musieli być ostrożni, nie żeby coś ukrywała, ale Stefan nie byłby zadowolony z tych przyjacielskich zaczepek.
    -Idę na próbę- z zamyślenia wyrwał ją głos blondynki.
    Stała w progu nadal z założonymi rękoma i obserwowała zachowanie chłopaka. W jej oczach błysnęła iskra nienawiści i pogardy, lecz zaraz po tym odwróciła się na pięcie ruszając w stronę drzwi.
    -Nie zapomnij przyjść!- krzyknęła wychodząc.
    -Nigdy nie byłem jej fanem-odparł wsuwając dłonie do czarnych jeansów.
    Dziewczyna westchnęła głośno, poklepała go po ramieniu i przygryzła wargę. Nie wiedziała do końca czemu, ale wszystkie myśli w jej głowie nagle się rozpłynęły. Nastąpiła w niej niewyjaśniona pustka, którą chciała w jakiś sposób zapełnić.  Zrobiła krok w przód zmniejszając w ten sposób dystans pomiędzy ich ciałami. Ciepło jakie od niego biło przyprawiło o szybsze bicie serca i rumieniec na twarzy. Wspięła się na palce, po czym złożyła lekki pocałunek na jego policzku. Nie spodziewała się tego co nastąpiło potem. Złapał ją za podbródek odnajdując drogę do ust i połączył je ze swoimi. Jego wargi były ciepłe, a każdy ruch wywoływał przyjemny dreszcz. Zaskoczenie całkowicie sparaliżowało ciało Eleny sprawiając, że nie mogła się cofnąć. Nie mogła? A może raczej nie chciała tego robić? Całował ją delikatnie, ale zachłannie napawając się każdą chwilą jakby miała to być ich ostatnia. Zdziwiło go, gdy zaczęła je odwzajemniać, lecz to nie trwało długo, bo po chwili odsunęła się gwałtownie. Lekko przestraszona spojrzała na Damona, który wyglądał jak mały dzieciak, który jeszcze nie obudził się z przyjemnego snu.
    -Muszę iść-mruknęła zakładając niesforny kosmyk za ucho i wybiegła z domu zatrzaskując za sobą drewniane drzwi.



***


    Słońce wpadało przez lekko pobrudzone szyby w Mystic Grill i ogrzewało plecy wysokiego bruneta. W dłoni trzymał dużą szklankę napełnioną do połowy bursztynową whiskey. Był zmęczony , ale podniósł leniwie wzrok, gdy do jego stolika dosiadła się długo włosa piękność. Przyjrzała mu się uważnie, po czym wystukała o stół melodię piosenki , która leciała w starym radiu.
    -Więc? Po co mnie tu sprowadziłeś?- spytała lekko się uśmiechając.
    Stefan zamrugał wracając do rzeczywistości, po czym pociągnął duży łyk trunku.
    -Może się napijesz?- zaproponował jak to na gentelmana przystało.
    Rebekah pokręciła przecząco głową podejrzliwie przyglądając się swojemu rozmówcy.
    -Nie przystaje damie od razu brać się za alkohol, kiedy nawet nie zna motywu jakim kierował się owy mężczyzna zapraszając ją tutaj-odparła czując, że zaskoczyła go tą całą uroczystością jej wypowiedzi.
    Salvatore uśmiechnął się, pochylił i oparł na łokciach.
    -Chyba czas powspominać stare czasy- odpowiedział unosząc gęste brwi.
    -Niestety nie mam zamiaru odkopywać wspomnień-mruknęła przypominając sobie motto jakim się od pewnego czasu kieruje ,, Co było, minęło, nie wróci.”
    Nie chciała wracać do tych wszystkich lat.
    -Naprawdę? Nie pamiętasz już jak się bawiliśmy w Nowym Orleanie? Muzyka, taniec, nie ograniczone możliwości dzięki świeżej krwi-oblizał wargi na samą myśl o szkarłatnej, ciepłej cieczy.
    -Myślę, że masz nie równo pod sufitem-powiedziała wstając i odwracając się na pięcie.
    -Czekaj, stój… Nie o to chodzi.
    Blondynka zatrzymała się i spojrzała na Stefana wyczekująco.
    -Sądzę, że w Mystic Falls coś jest –wyszeptał tonem przystosowanym do umiejętności wampira. –Ostatnio Damon zniknął, kiedy wrócił w żyłach miał śmiertelną dawkę werbeny, Bonnie dziwnie się dziś zachowywała, a u ciebie chyba ktoś traci kontrole-dodał spoglądając na szyję Rebekhi.
    Od razu spuściła wzrok, zakryła sine ślady po palcach Klausa i wróciła na swoje miejsce.
    -Co masz na myśli?
    -To, że albo się mylę albo coś się nami bawi-odparł skupiając się na kryształowej szklance.
   Dziewczyna przełknęła głośno ślinę odpychając od siebie najczarniejsze scenariusze.
    -Więc jak?
    -Wchodzę w to-bąknęła i przechylając naczynie wypiła resztkę burbonu.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Da dam nastepny rozdział juz jest mam nadzieję , ze ujdzie w tłumie czytajcie, komentujcie polecajcie :* Jak widzicie zmiana wygladu bo niestety z tamtym szablonem wystapiły problemy a scislej to w jego arkuszu CSS chyba ten nie jest zły? Co o nim myslicie? :D
Bardzo miło też czyta mi się wasze opinie nawet te złe i dziekuje, ze poświęcacie te 2-3 minutki na napisanie dwoch czy trzech zdań.:D do nastepnego

Całuję xoxo

9 komentarzy:

  1. Delena jaka boska! :D Chyba najlepszy z rozdziałów jak do tej pory :) Coś mi się wydaję że Bekah dosięgną te wspomnienia i bardziej przekona się do Stefana(dobrze wiesz co mam na myśli xd) Oby tak dalej, bo rozdziały czyta się jak dobrą książkę :) Masz talent! U mnie nowy rozdział: http://anotherstrorycaroline.blogspot.com/2015/06/rozdzia-vii.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział super pocałunek deleny cudny <3Współpraca Stefana z Rebekah no no robi się ciekawe ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże, uwielbiam twój styl pisania! Strasznie wciąga i zanim się obejrzę już jest koniec. Daj mi znać jak kiedyś wydasz książkę, przeczytam ją na jednym tchu <3
    Standardowo życzę weny, bym mogła czytać już kolejny rozdział w twoim wydaniu ;3
    http://lovemeyourpsycholove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak jak zawsze FANTASTYCZNY rozdział :*
    Pocałunek Deleny pięKny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem tak, nie jestem za Deleną :/ Ale dobrze piszesz i będę czytać dalej :*
    Czekam na nn :*
    I weny życzę <3
    I zapraszam do siebie ;)
    http://trueloveisinmortal.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. SZablon cudny lepszy niż poprzedni sojusz Stefana i Rebeci mnie zaskoczył brawo dla Damona za to co powiedzał o Carolinne ja też za nią nie przepadam zwłaszcza w dułecie z Klausem teraz mam dylemat bo do Elwny pasuje dwóch męszczyzn Damon i Klaus coraz bardziej ciekawi mnie ta kobieta, która ukazała się bonnie brawo dla Eleny za spoliczkowanie Damona lubię ich żarty ale do Klausa pasowałaby Elena

    OdpowiedzUsuń
  7. na razie podoba mi się c:
    pozdrawiam :*
    xoxo, elose.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiedziałem, że mu w końcu trzaśnie w pysk. Nikt normalny by nie wytrzymał na dłuższą metę aż takiej jego bezczelności. Brawo Elena xD

    Leżała przy jego łóżku... po co mu to wypomina? Przecież robiła co chciała, niczego nie musiała.

    O ile policzek rozumiałem i akceptowałem, o tyle kuksańce w bok wydają mi się strasznie infantylne.

    Da się całować jednocześnie delikatnie i zachłannie? Mnie osobiście się wydaje, że nie, że to nie są synonimy, że to się wyklucza. Zachłannie, to głęboko, ostro, najczęściej szybko i bez tchu, a delikatnie... delikatnie to takie lelum polelum...

    "cała uroczystość wypowiedzi" - dziwne połączenie. Aczkolwiek podobają mi się wspominane czasy, jak i to co Rebeka powiedziała Stefanowi.

    Wybacz mi, że spolszczam sobie imiona bohaterów, ale ja już mam taki zwyczaj i wątpię by udało mi się go zmienić.

    OdpowiedzUsuń