,,Zawsze trzeba podejmować ryzyko. Tylko wtedy uda nam się pojąć, jak wielkim cudem jest życie"
-Dzień dobry-w słonecznej kuchni rozległ się wesoły głos
Eleny.
Dziewczyna
podeszła do stojącej przy blacie Caroline i zerknęła przez jej ramię.
-Co robisz?- spytała
wspinając się na palce.
-Dziś ostatni
dzień wakacji pomyślałam, że zrobię na jutro jakąś sałatkę-odparła, po czym
wrzuciła pokrojoną paprykę do miski obok.
Wstawiła deskę do
zlewu i odwróciła się plecami do przyjaciółki. W myślach ciągle miała
wczorajszą sytuację ze Stefanem, więc
używała wszelkich starań by nie patrzeć w oczy brunetki. Pod pewnym
względem bała się tego jak zareaguje, gdy dowie się, że widzieli ją przytuloną
do Damona. Sprawnie prześlizgnęła się pod okno i wyjrzała na zewnątrz. Dzień
był słoneczny i równie ciepły jak reszta lata. Promienie słońca odbijały się od
dachu sąsiedniego domu. Elena jęknęła przeciągle.
-Szlak… kompletnie
zapomniałam o próbie-przetarła twarz dłonią.
Wiedziała jak
ważne jest to wydarzenie nie tylko dla niej, ale dla wszystkich uczniów z jej
szkoły. Przecież rozpoczynają ostatnią klasę, a jako najlepsza przyjaciółka przewodniczącej
komitetu organizacyjnego była zobowiązana do pomocy. –Mogę się trochę spóźnić? Wpadnę
jeszcze do domu, dochodzi 11.00 Jeremy pewnie już wrócił z obozu… Bardzo
chciałabym się z nim zobaczyć
Cierpliwie czekała
na odpowiedź obserwując zachowanie Caroline. Albo się pomyliła albo blondynka
była lekko zestresowana. Miała skrzyżowane ręce na piersi oraz przygryzioną
wargę. Zawsze tak robiła, gdy biła się z własnymi myślami. Otworzyła usta by
spytać się co ją trapi, ale nagle obie usłyszały cichy szmer. Na ustach
dziewczyny od razu zagościł mały uśmieszek i zostawiając milczącą wampirzyce
wkroczyła wolnym krokiem do salonu.
-Wyspany?- spytała
podchodząc do Damona.
-W takim
towarzystwie mógłbym spać wieczność-zażartował uśmiechając się lekko.
Elena kiwnęła głową rumieniąc się, lecz nagle
jej twarz spoważniała, a wzrok niemal przewiercał zdezorientowanego chłopaka.
-Coś się…- urwał,
bo dostał solidnie wymierzony cios w policzek.- Kobietoo, a to za co?!- krzyknął
mrużąc oczy.
Tej obojętnej maski
jaką przybrała dziewczyna pozazdrościł by nie jeden morderca. Przez chwile
mierzyła go uważnym wzrokiem, po czym wybuchła śmiechem. Całkowicie zbity z
tropu uniósł pytająco brwi.
-To za to, że
zniknąłeś, a ja martwiłam się jak głupia. Wczoraj zemdlałeś jak jakaś panienka,
więc nie było okazji-odparła, po czym złapała się za brzuch.
Od tego chichotu
mięśnie błagały o krótką przerwę.
-No wiesz zawsze
mogłaś spróbować mnie ocucić-wzruszył ramionami nie spuszczając z niej wzroku.
Brunetka posłała
mu jedno z tych spojrzeń mówiące ,,chyba kpisz?” i zmierzwiła włosy Salvatore’a.
Było to zachowanie jakim czasem darzyła swojego przyjaciela Matta, uwielbiała przekomarzać
się z kimś, a zwłaszcza z bliskimi jej osobami. Lecz poczuła lekką obawę, że
Damon mógł to zinterpretować całkiem inaczej.
-Mało ci? Nie
dość, że siedziałam przy twoim łóżku całą noc to jeszcze to.
-Raczej leżałaś w
nim-mruknął, ale dostał mocnego kuksańca w żebra.
-No co?- spytał rozkładając ręce.
Elena położyła smukły
palec na swoich ustach i gestem wskazała kuchnię. Caroline była wampirem, więc
wyłapanie każdego słowa z tej rozmowy to dla niej najprostsza rzecz na świecie.
Musieli być ostrożni, nie żeby coś ukrywała, ale Stefan nie byłby zadowolony z
tych przyjacielskich zaczepek.
-Idę na próbę- z zamyślenia
wyrwał ją głos blondynki.
Stała w progu
nadal z założonymi rękoma i obserwowała zachowanie chłopaka. W jej oczach
błysnęła iskra nienawiści i pogardy, lecz zaraz po tym odwróciła się na pięcie
ruszając w stronę drzwi.
-Nie zapomnij przyjść!-
krzyknęła wychodząc.
-Nigdy nie byłem
jej fanem-odparł wsuwając dłonie do czarnych jeansów.
Dziewczyna westchnęła
głośno, poklepała go po ramieniu i przygryzła wargę. Nie wiedziała do końca
czemu, ale wszystkie myśli w jej głowie nagle się rozpłynęły. Nastąpiła w niej
niewyjaśniona pustka, którą chciała w jakiś sposób zapełnić. Zrobiła krok w przód zmniejszając w ten sposób
dystans pomiędzy ich ciałami. Ciepło jakie od niego biło przyprawiło o szybsze
bicie serca i rumieniec na twarzy. Wspięła się na palce, po czym złożyła lekki
pocałunek na jego policzku. Nie spodziewała się tego co nastąpiło potem. Złapał
ją za podbródek odnajdując drogę do ust i połączył je ze swoimi. Jego wargi
były ciepłe, a każdy ruch wywoływał przyjemny dreszcz. Zaskoczenie całkowicie sparaliżowało
ciało Eleny sprawiając, że nie mogła się cofnąć. Nie mogła? A może raczej nie
chciała tego robić? Całował ją delikatnie, ale zachłannie napawając się każdą
chwilą jakby miała to być ich ostatnia. Zdziwiło go, gdy zaczęła je
odwzajemniać, lecz to nie trwało długo, bo po chwili odsunęła się gwałtownie.
Lekko przestraszona spojrzała na Damona, który wyglądał jak mały dzieciak,
który jeszcze nie obudził się z przyjemnego snu.
-Muszę
iść-mruknęła zakładając niesforny kosmyk za ucho i wybiegła z domu zatrzaskując
za sobą drewniane drzwi.
***
Słońce wpadało
przez lekko pobrudzone szyby w Mystic Grill i ogrzewało plecy wysokiego
bruneta. W dłoni trzymał dużą szklankę napełnioną do połowy bursztynową
whiskey. Był zmęczony , ale podniósł leniwie wzrok, gdy do jego stolika
dosiadła się długo włosa piękność. Przyjrzała mu się uważnie, po czym wystukała
o stół melodię piosenki , która leciała w starym radiu.
-Więc? Po co mnie
tu sprowadziłeś?- spytała lekko się uśmiechając.
Stefan zamrugał wracając
do rzeczywistości, po czym pociągnął duży łyk trunku.
-Może się
napijesz?- zaproponował jak to na gentelmana przystało.
Rebekah pokręciła
przecząco głową podejrzliwie przyglądając się swojemu rozmówcy.
-Nie przystaje
damie od razu brać się za alkohol, kiedy nawet nie zna motywu jakim kierował
się owy mężczyzna zapraszając ją tutaj-odparła czując, że zaskoczyła go tą całą
uroczystością jej wypowiedzi.
Salvatore
uśmiechnął się, pochylił i oparł na łokciach.
-Niestety nie mam
zamiaru odkopywać wspomnień-mruknęła przypominając sobie motto jakim się od
pewnego czasu kieruje ,, Co było, minęło, nie wróci.”
Nie chciała wracać
do tych wszystkich lat.
-Naprawdę? Nie pamiętasz
już jak się bawiliśmy w Nowym Orleanie? Muzyka, taniec, nie ograniczone możliwości
dzięki świeżej krwi-oblizał wargi na samą myśl o szkarłatnej, ciepłej cieczy.
-Myślę,
że masz nie równo pod sufitem-powiedziała wstając i odwracając się na pięcie.
-Czekaj, stój… Nie
o to chodzi.
Blondynka
zatrzymała się i spojrzała na Stefana wyczekująco.
-Sądzę, że w Mystic
Falls coś jest –wyszeptał tonem przystosowanym do umiejętności wampira. –Ostatnio
Damon zniknął, kiedy wrócił w żyłach miał śmiertelną dawkę werbeny, Bonnie
dziwnie się dziś zachowywała, a u ciebie chyba ktoś traci kontrole-dodał spoglądając
na szyję Rebekhi.
Od razu spuściła
wzrok, zakryła sine ślady po palcach Klausa i wróciła na swoje miejsce.
-Co masz na myśli?
-To, że albo się
mylę albo coś się nami bawi-odparł skupiając się na kryształowej szklance.
Dziewczyna
przełknęła głośno ślinę odpychając od siebie najczarniejsze scenariusze.
-Więc jak?
-Wchodzę w to-bąknęła
i przechylając naczynie wypiła resztkę burbonu.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Da dam nastepny rozdział juz jest mam nadzieję , ze ujdzie w tłumie czytajcie, komentujcie polecajcie :* Jak widzicie zmiana wygladu bo niestety z tamtym szablonem wystapiły problemy a scislej to w jego arkuszu CSS chyba ten nie jest zły? Co o nim myslicie? :D
Bardzo miło też czyta mi się wasze opinie nawet te złe i dziekuje, ze poświęcacie te 2-3 minutki na napisanie dwoch czy trzech zdań.:D do nastepnego
Całuję xoxo
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Da dam nastepny rozdział juz jest mam nadzieję , ze ujdzie w tłumie czytajcie, komentujcie polecajcie :* Jak widzicie zmiana wygladu bo niestety z tamtym szablonem wystapiły problemy a scislej to w jego arkuszu CSS chyba ten nie jest zły? Co o nim myslicie? :D
Bardzo miło też czyta mi się wasze opinie nawet te złe i dziekuje, ze poświęcacie te 2-3 minutki na napisanie dwoch czy trzech zdań.:D do nastepnego
Całuję xoxo
Delena jaka boska! :D Chyba najlepszy z rozdziałów jak do tej pory :) Coś mi się wydaję że Bekah dosięgną te wspomnienia i bardziej przekona się do Stefana(dobrze wiesz co mam na myśli xd) Oby tak dalej, bo rozdziały czyta się jak dobrą książkę :) Masz talent! U mnie nowy rozdział: http://anotherstrorycaroline.blogspot.com/2015/06/rozdzia-vii.html
OdpowiedzUsuńRozdział super pocałunek deleny cudny <3Współpraca Stefana z Rebekah no no robi się ciekawe ;D
OdpowiedzUsuńBoże, uwielbiam twój styl pisania! Strasznie wciąga i zanim się obejrzę już jest koniec. Daj mi znać jak kiedyś wydasz książkę, przeczytam ją na jednym tchu <3
OdpowiedzUsuńStandardowo życzę weny, bym mogła czytać już kolejny rozdział w twoim wydaniu ;3
http://lovemeyourpsycholove.blogspot.com/
Tak jak zawsze FANTASTYCZNY rozdział :*
OdpowiedzUsuńPocałunek Deleny pięKny :D
Powiem tak, nie jestem za Deleną :/ Ale dobrze piszesz i będę czytać dalej :*
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :*
I weny życzę <3
I zapraszam do siebie ;)
http://trueloveisinmortal.blogspot.com
SZablon cudny lepszy niż poprzedni sojusz Stefana i Rebeci mnie zaskoczył brawo dla Damona za to co powiedzał o Carolinne ja też za nią nie przepadam zwłaszcza w dułecie z Klausem teraz mam dylemat bo do Elwny pasuje dwóch męszczyzn Damon i Klaus coraz bardziej ciekawi mnie ta kobieta, która ukazała się bonnie brawo dla Eleny za spoliczkowanie Damona lubię ich żarty ale do Klausa pasowałaby Elena
OdpowiedzUsuńna razie podoba mi się c:
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :*
xoxo, elose.
Świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńWiedziałem, że mu w końcu trzaśnie w pysk. Nikt normalny by nie wytrzymał na dłuższą metę aż takiej jego bezczelności. Brawo Elena xD
OdpowiedzUsuńLeżała przy jego łóżku... po co mu to wypomina? Przecież robiła co chciała, niczego nie musiała.
O ile policzek rozumiałem i akceptowałem, o tyle kuksańce w bok wydają mi się strasznie infantylne.
Da się całować jednocześnie delikatnie i zachłannie? Mnie osobiście się wydaje, że nie, że to nie są synonimy, że to się wyklucza. Zachłannie, to głęboko, ostro, najczęściej szybko i bez tchu, a delikatnie... delikatnie to takie lelum polelum...
"cała uroczystość wypowiedzi" - dziwne połączenie. Aczkolwiek podobają mi się wspominane czasy, jak i to co Rebeka powiedziała Stefanowi.
Wybacz mi, że spolszczam sobie imiona bohaterów, ale ja już mam taki zwyczaj i wątpię by udało mi się go zmienić.