czwartek, 30 kwietnia 2015

Rozdział 2





 ,,Bo ten, kto raz nie złamie w so­bie tchórzos­twa, będzie umierał ze strachu do końca swoich dni".


   Burbon zachlupotał w dużej butelce z grubego szkła. Stefan przyjrzał się trunkowi kierując go pod słońce, a ciepłe promienie rozproszyły się.
   Jego myśli błądziły wśród Eleny.Przypominał sobie niesamowite tęczówki,w których potrafił się zatracić, niemal w nich tonąc.Jej miły dla ucha głos i wargi wypowiadające dwa proste słowa.Kocham Cię.Padały z ust dziewczyny tak cicho, jakby były zakazane.Szczęście jakie go wtedy ogarniało to coś wspaniałego,a świadomość, że jako dwa wampiry przeżyją ze sobą całą wieczność była jak sen.Nagle z zamyślenia wyrwało go głośne pukanie.Spojrzał zdziwiony na zegarek i ruszył w stronę drzwi.
   -Damon?!-zawołał niepewnie,ale odpowiedziała mu cisza.
   Złapał za mosiężną klamkę i mocno pociągnął.
   -Dzień dobry-przed Stefanem stało dwóch dojrzałych mężczyzn z ciężkimi torbami leżącymi u ich stóp.
   -W czymś mogę pomóc?-spytał marszcząc gęste brwi.
   -Pogotowie gazowe,mieliśmy wezwanie na ten adres-oznajmił wysoki blondyn,po czym uśmiechnął się ukazując rząd białych zębów.
  -Pomyłka.Nie wzywałem nikogo-odparł spokojnie.
   Spróbował zamknąć drzwi,ale przeszkodziła mu noga nieznajomego.Zanim zdążył podnieść wzrok na jego twarz poczuł potworny ból w klatce piersiowej.Zachwiał się i upadł pod ciężarem jednego z mężczyzn.Robotnik trzymał w ręku strzykawkę z przezroczystym płynem,którego zapach drażnił wrażliwe nozdrza Stefana.Werbena.Pomyślał i używając  całej wampirzej siły zepchnął z siebie napastnika.Wstał lekko zdezorientowany,a z jego boku spływała szkarłatna krew.Zza pleców usłyszał ciężkie kroki,odwrócił się w ostatniej chwili mijając się z lecącym osinowym kołkiem.Nim się zorientował,blondyn ruszył z dzikim krzykiem wprost na niego wyjmując z kieszeni kolejną dawkę trucizny.Stefan poczuł przyjemne mrowienie w szczęce i za pomocą obudzonej Mocy cisnął mężczyzną w drewnianą komodę.Stary,porcelanowy wazon zachwiał się na blacie,po czym spadł zamieniając się w tysiące malutkich kawałeczków.
   -Nieee…Elena go uwielbiała-jęknął,dotykając rany na wysokości ostatnich żeber.
   Rozejrzał się po zdewastowanym salonie i zabierając telefon komórkowy wyszedł z domu.W niespełna 15 minut dotarł na ganek Gilbertów.Przez odniesione obrażenia był zmuszony wybrać okrężną drogę przez pobliski las, z dala od ciekawskich spojrzeń.Nie zdążył nawet zapukać,bo od razu otworzyła mu zaniepokojona Elena.
   -Stefan co się stało?-spytała,spoglądając na plamę krwi.
   Bez zastanowienia zaprosiła chłopaka do środka i pomogła mu usiąść na miękkiej sofie.
   -Stef o co chodzi?!-podniosła głos niemal do krzyku,gdy nie usłyszała sensownej odpowiedzi.
   Wampir obejrzał dokładnie zagojoną już ranę,po czym przeczesał palcami włosy głośno przy tym wzdychając.
   -Ktoś próbował mnie zabić-oznajmił,a twarz dziewczyny zbladła jeszcze bardziej.
   -Że…Co?-wydukała.
   Pod napływem strachu jej źrenice zwęziły się wyglądem przypominając dwie czarne główki od szpilek.
   -Nie wiem.Przyszło dwóch gości,mówili że są z gazowni i mieli wezwanie.Potem rzucili się na mnie z kołkiem.
   -Wampiry?-wtrąciła Elena,łapiąc chłopaka za rękę,ale on tylko pokręcił przecząco głową.
   -Mieli werbenę.Jedną fiolkę przez przypadek stłukłem.Ich skóra na nią nie zareagowała.
   -Chcesz powiedzieć,że oni są ciągle u ciebie w domu?-dziewczyna wpadła w szał, sprawiając wrażenie jakby miała zaraz zemdleć.
   -El spokojnie.Zabiłem ich i przybiegłem sprawdzić czy nic ci nie jest-zapewnił,ale pomimo lekkiej ulgi wstała i zaczęła krążyć nerwowo po pokoju.Śledził uważnie każdy jej ruch,coś ją trapiło,lecz nie był do końca pewien co.Po kilku rundkach wokół stolika zatrzymała się wreszcie przy oknie spoglądając na czerwony samochód sąsiadów.Drgnęła po chwili ciszy,po czym odwróciła się pospiesznie w stronę Stefana.
   -A Damon? Co z nim? Gdzie on jest?-zaczęła wypytywać  podchodząc coraz bliżej.
   Patrzył jej prosto w oczy i widział w nich swoje odbicie.Odbicie lęku,który zaczął przez niego przemawiać.Faktycznie od rana nie widział brata,ale nie podejrzewał że mogłoby mu się coś stać.Znał go ponad 150 lat poradził by sobie bez problemu.Wiedział to, lecz ton Eleny wzbudzał w nim dziwne obawy.Oderwał wzrok od wampirzycy i wyjął telefon.Wystarczyło kilka ruchów,aby głuchą ciszę przerwało głośne pikanie.
   -Nie odbiera –odparł,a w jego głowie zaczęły rodzić się najgorsze z możliwych scenariuszy.
   Damon cały zakrwawiony od okropnych tortur ze sterczącym z piersi kołkiem.Zimny,nie żywy na zawsze.Owszem nie raz pragnął śmierci brata,ale nigdy nie przypuszczał,że to mogłoby się tak skończyć.
   -Znajdź go-powiedziała szukając czegoś w swoim Iphonie.-Weź samochód,kluczyki są w holu-dodała po chwili i przytknęła telefon do ucha.

   -Halo?-nie musiała długo czekać,momentalnie po drugiej stronie odezwała się wesoła Bonnie.
   -Mam do ciebie sprawę-zaczęła roztrzęsionym głosem.
   -Czekaj chwilkę wyjdę na zewnątrz-w słuchawce rozległ się głośny śmiech i dźwięk upadającego krzesła.-Już mogę gadać.
   -Gdzie ty jesteś?
   -U Lockwood’ów,co się stało?-odparła szybko jakby chciała zejść z tematu jej miejsca pobytu.
   Elene to bardzo zdziwiło,ale nie chciała teraz o tym dyskutować.
   -Damon nie odbiera.
   -Norma.Pewnie siedzi w Grillu i opróżnia z krwi jakąś lalunie-zachichotała.
   -Martwię się o niego.Stefan został zaatakowany.
   -Zaatakowany? Gdzie?-spytała ściszonym głosem.
   -U siebie w domu.Dlatego się o niego boję nie widziałam go dziś, nie wiem gdzie jest.Stefan pojechał go szukać.-słowa zaczęły wylatywać z ust dziewczyny jak naboje z karabinu.
   Zdenerwowana stanęła przy oknie i zauważyła czarny samochód podjeżdżający pod jej dom.Spojrzała na zegarek i zaniepokoiła się jeszcze bardziej.Za wcześnie na przyjazd Alarica, po zresztą Jena kończy pracę o 18.
   -Elena czy ty mnie w ogóle słuchasz?!-krzyknęła Bonnie wytrącając przyjaciółkę zza myślenia.
   -Tak,tak.Mogłabyś powtórzyć?
   -Mówiłam,żebyś nigdzie nie wychodziła.
   -Jestem wampirem co do diaska może mi się stać!-wykrzyczała do słuchawki,ale po chwili żałowała tego co powiedziała,bo drzwi od czarnego forda otworzyły się.
   -Nie możemy ryzykować.Nie wiemy kto napadł Stefana,ani czym był.Jeżeli Damon się nie znajdzie odprawie czar,a ty zadzwoń po Rick’a.Nie powinnaś być sama.
   -Bonnie...Ja...Muszę kończyć-wydukała i zakończyła połączenie ignorując uwagi mulatki.
Odeszła powoli od zasłon kierując się w stronę holu.Dopiero tam przystanęła przy schodach,a jej czuły słuch wyłapał czyjeś kroki na ganku.Włoski na karku Eleny zjeżyły się przyprawiając ją o zimny dreszcz,gdy cisze przerwało głośne pukanie.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest rozdział drugi mam nadzieję że się podoba :D komentujcie :* dla was to chwila dla mnie wielka motywacja :* 

5 komentarzy:

  1. Cudowne!!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny świetny rozdział c: No cóż... zyskałaś nową czytelniczkę ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty akapity robisz automatycznie czy spacjami? - pytam z ciekawości.

    W tym rozdziale niemal wcale nie czynisz spacji po kropce, co oczywiście jest jednym z podstawowych błędów.

    Masz błędy w dialogach, cholerne błędy w dialogach. Liczę, że przy ostatnim rozdziale już ich nie będzie, ale jeśli i tam je powielisz, to obiecuje poświęcić czas i wszystkie błędy, które zauważę ci wypunktuje.

    Stefan mówił na Elenę El (w serialu albo w książce)? Sam nie lubię tego skrótu. Chyba wolałbym już Lena albo Eli.

    Liczebniki piszemy słownie - taka rada na przyszłość.
    Czyli Rick żyje... to dobrze, lubiłem go. To Stefana nigdy nie trawiłem (ale ja widziałem tylko pierwsze odcinki).

    Póki co niewiele mogę powiedzieć bo nie wiem ile jest takie same jak w serialu, a ile wzięłaś z książek czy wymyśliłaś. Nie wiem nawet tego jak zostaje się wampirem i czy też pije się krew... brakuje takich szczegółów (np w prologu), które wprowadziłyby nowego czytelnika w klimat opowiadania i nastrój, a ty zaczęłaś od razu z grubej rury, trochę jakby od środka, ale po kilku rozdziałach zapewne się wkręcę i nie będę już takowych braków odczuwał.

    j-i-s.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć.
    Bardzo fajny wymyśliłaś tytuł "Pamiętniki pisane krwią". Zapowiadało się ciekawie. Gdy spojrzałam na szablon już wiedziałam o czym mowa, wampiry ♥

    Piszesz bardzo dobrze i choć są to Twoje pierwsze opowiadania dość dobrze Ci to wychodzi. Zazwyczaj pierwsze rozdziały są krótkie i w Twoim przypadku jest tak również. Czekam na dłuższe opowiadania. :) Bardzo polubiłam Twoich bohaterów, a raczej Pamiętnikowych :)

    Jestem ciekawa jak ich wszystkich połączysz w pary.

    Pozdrawiam serdecznie ;*

    OdpowiedzUsuń