"W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca."
Rebekah
Mikaelson. Blond włosa piękność o błękitnych oczach i niewinnością wypisaną na
twarzy, pod którą kryło się oblicze potwora. Stała pod rozłożystym dębem chroniąc
się w cieniu ogromnych liści. Przedzierające się przez gałęzie promienie słońca
odbijały się od dużego, srebrnego pierścionka z lapis-lazuli, a bystry wzrok przyglądał się drewnianemu
budynkowi .Lekki, letni wiatr rozwiał złote włosy niosąc ze sobą odgłosy rozmów
prowadzonych wewnątrz.
Nie obchodziło ją ile dokładnie czasu poświeciła na obserwacje.Te godziny nic nie znaczyły w całym wampirzym życiu.Były jak kropla wody w morzu wieczności.Dziewczyna wzdrygnęła się,gdy przed domem pojawiły się dwie postacie.Wysoki,dobrze zbudowany chłopak obejmował śmiejącą się brunetkę. Melodyjny głos ,aż drażnił wrażliwy słuch Rebekhi.
Nie obchodziło ją ile dokładnie czasu poświeciła na obserwacje.Te godziny nic nie znaczyły w całym wampirzym życiu.Były jak kropla wody w morzu wieczności.Dziewczyna wzdrygnęła się,gdy przed domem pojawiły się dwie postacie.Wysoki,dobrze zbudowany chłopak obejmował śmiejącą się brunetkę. Melodyjny głos ,aż drażnił wrażliwy słuch Rebekhi.
-Żenada-mruknęła
sama do siebie,a jej nozdrza zaatakował ostry zapach wody kolońskiej.Drobne
włoski na karku zjeżyły się przyprawiając ją o dreszcz i po chwili umysł wyczuł
czyjąś obecność.
-Nie
przeszkadza ci to, że jesteś dziewczyną na posyłki naszego braciszka?-przy boku
blondynki pojawił się mężczyzna w czarnym jak smoła garniturze.
-Nie
jestem tu z jego woli-odparła beznamiętnie, krzyżując ręce na piersi.Zaśmiał się
cicho i wysłał siostrze kpiąca myśl ,,Tak jak w XIX wieku?”
Mystic Falls,
1864
-Stefano!Tutaj jestem!-krzyczała wesoło dziewczyna.
Mijając kolejne zakręty labiryntu ułożonego z różnorakich krzewów.Delikatne dłonie podtrzymywały poły czerwonej jak krew sukni,a aksamitne ciemne loki podskakiwały na szczupłych,odkrytych ramionach.Chłopak złapał uciekinierkę w pasie i obkręcił się wokół własnej osi.
-Mógłbym tak spędzać każdy dzień mojego życia-oznajmił całując ja w usta.
Odepchnęła go lekko,po czym połozyła smukły palec wprost na jego ciepłe wargi.
-Stefano co będzie jak ojciec bądź Damon zobaczą?-spytała,a jej wzrok powędrował w stronę ogromnego jaworu,pod którym zaledwie kilkanaście metrów od nich stała wysoka blondynka.
Rebekah potrząsnęła energicznie głową, by pozbyć się tego
nieprzyjemnego wspomnienia. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że szpieguje te
same osoby.Do dziś pamiętała ciężką jedwabną suknie, która krępowała jej zwinne
ruchy.Elena Gilbert tak łudząco podobna do Katherine.Te same oczy,kasztanowe
włosy.No i oczywiście Stefano.Ah…Stefano.Wysoki,przystojny i zabójczy.Jego
uwodzicielski głos, ciemne tęczówki,które spoglądały na nią z podziwem oraz
miłością. Czy to możliwe,że po takim upływie czasu nadal zależało jej na tym
wampirze?
Westchnęła głośno odwracając się twarzą do brata.Zilustrowała go uważnym spojrzeniem,a jej kąciki ust lekko się uniosły.
Westchnęła głośno odwracając się twarzą do brata.Zilustrowała go uważnym spojrzeniem,a jej kąciki ust lekko się uniosły.
-Hmm…bez krawata-odparła poprawiając delikatnie biały
kołnierzyk koszuli.
Mimo,że blondynka potrafiła być naprawdę nie znośna to i tak Elijah kochał ja najbardziej na świecie.Nie powiedział nic,gdy ruszyła przed siebie tylko poszedł w jej ślady zachowując bezpieczny dystans.Wiedział,że nie powinien przywoływać bolesnych wspomnień Rebekhi,ale nie potrafił patrzeć jak dzień w dzień zatraca się w myślach o jednym z Salvatorów.Nie mogła przecież spędzić reszty życia wyłącznie na marzeniach.
Ciepłe światło słoneczne odbijało się niesamowitą tęcza w ogromnej plamie oleju,którą pokonała jednym susem nie brudząc sobie nowych butów na obcasie.Niebo było bezchmurne,a pogoda stworzona do wypoczynku.Nie którzy uczniowie jechali zapakowanymi po dach samochodami nad jeziora inni zaś wylegiwali się na dobrze oświetlonych gankach.
Blondynka szła pewnym krokiem ignorując zaczepki ze strony pijanej grupki przechodniów. Elijah nie był do końca pewny jaki cel obrała jego siostra,ale nie tracił jej z oczu choćby na sekundę.Wreszcie ogarnęła go ogromna ulga,gdy zobaczył,że dziewczyna wchodzi do starej hali montażowej.W ostatniej chwili wślizgnął się do środka,a ogromne drzwi zamknęły się za nim z głośnym zgrzytnięciem.
Mimo,że blondynka potrafiła być naprawdę nie znośna to i tak Elijah kochał ja najbardziej na świecie.Nie powiedział nic,gdy ruszyła przed siebie tylko poszedł w jej ślady zachowując bezpieczny dystans.Wiedział,że nie powinien przywoływać bolesnych wspomnień Rebekhi,ale nie potrafił patrzeć jak dzień w dzień zatraca się w myślach o jednym z Salvatorów.Nie mogła przecież spędzić reszty życia wyłącznie na marzeniach.
Ciepłe światło słoneczne odbijało się niesamowitą tęcza w ogromnej plamie oleju,którą pokonała jednym susem nie brudząc sobie nowych butów na obcasie.Niebo było bezchmurne,a pogoda stworzona do wypoczynku.Nie którzy uczniowie jechali zapakowanymi po dach samochodami nad jeziora inni zaś wylegiwali się na dobrze oświetlonych gankach.
Blondynka szła pewnym krokiem ignorując zaczepki ze strony pijanej grupki przechodniów. Elijah nie był do końca pewny jaki cel obrała jego siostra,ale nie tracił jej z oczu choćby na sekundę.Wreszcie ogarnęła go ogromna ulga,gdy zobaczył,że dziewczyna wchodzi do starej hali montażowej.W ostatniej chwili wślizgnął się do środka,a ogromne drzwi zamknęły się za nim z głośnym zgrzytnięciem.
-Gdzie byłaś?-w pomieszczeniu rozniósł się echem donośny
męski głos.Rebekah spojrzała od niechcenia w prawą stronę,gdzie przy wielkim
metalowym stole stał Klaus uważnie studiując jakieś porozrzucane papiery.
-Wydaje mi się bracie,że po całym tysiącleciu na tej
planecie nie muszę ci się za każdym razem meldować-odparła.
Chłopak zaśmiał się cicho i podniósł wzrok.Przyjrzał jej się mrużąc oczy i jakby czytając w myślach siostry wypowiedział dwa słowa,których nie chciała usłyszeć z jego ust.
Chłopak zaśmiał się cicho i podniósł wzrok.Przyjrzał jej się mrużąc oczy i jakby czytając w myślach siostry wypowiedział dwa słowa,których nie chciała usłyszeć z jego ust.
-Obserwowałaś go-stwierdził prostując się.
-I co z tego?-spytała wzruszając ramionami.
Czuła się jak pies,który pogryzł kapcie i stał teraz przed obliczem swego pana.
Czuła się jak pies,który pogryzł kapcie i stał teraz przed obliczem swego pana.
-Miałaś tam nie chodzić-warknął groźnie.
-Będę robiła co tylko zechce,nie masz prawa mi rozkazywać-powiedziała
zaciskając dłonie w pięści i podnosząc wojowniczo podbródek.
Jej blond włosy lekko się rozwiały,gdy z wampirzą szybkością pojawił się przy niej piorunując ją wzrokiem.-Nie będziesz mi mówił jak mam żyć,nie rządzisz tutaj-dodała stanowczo czego chwile potem pożałowała.Widziała jak żyłki wokół oczu robią się czarne,a przez brata zaczyna przemawiać Moc.Poczuła jego rękę na szyi i z trudem złapała oddech.Trzymał ją w uścisku jak jakąś ofiarę.
Jej blond włosy lekko się rozwiały,gdy z wampirzą szybkością pojawił się przy niej piorunując ją wzrokiem.-Nie będziesz mi mówił jak mam żyć,nie rządzisz tutaj-dodała stanowczo czego chwile potem pożałowała.Widziała jak żyłki wokół oczu robią się czarne,a przez brata zaczyna przemawiać Moc.Poczuła jego rękę na szyi i z trudem złapała oddech.Trzymał ją w uścisku jak jakąś ofiarę.
-Klaus!-zza pleców rozległ się krzyk.
Chłopak odwrócił się gwałtownie nie luzując dłoni.Elijah stał przy stercie drewnianych palet i był gotowy do skoku.Moc zaczęła słabnąć znów ukazując człowieczeństwo pierwszego.Zabrał rękę z szyi siostry i patrzył z niedowierzaniem na sine ślady na jej aksamitnej skórze.Rebekah nabrała rozpaczliwie powietrza,a jej wzrok zaszedł mgłą.
Chłopak odwrócił się gwałtownie nie luzując dłoni.Elijah stał przy stercie drewnianych palet i był gotowy do skoku.Moc zaczęła słabnąć znów ukazując człowieczeństwo pierwszego.Zabrał rękę z szyi siostry i patrzył z niedowierzaniem na sine ślady na jej aksamitnej skórze.Rebekah nabrała rozpaczliwie powietrza,a jej wzrok zaszedł mgłą.
-Kochanie…ja…-zaczął jąkając się.
Zrobił krok w jej stronę,chciał ją przytulić,przeprosić,ale ona tylko pokręciła głową.Po jej policzkach spłynęły łzy.Spróbował powiedzieć coś jeszcze,ale nie zdążył bo dziewczyna zniknęła za drzwiami do opuszczonej lakierni.Przeklął w duchu,po czym zabierając ze stołu notes i dwa zdjęcia wyszedł na świeże powietrze.
Zrobił krok w jej stronę,chciał ją przytulić,przeprosić,ale ona tylko pokręciła głową.Po jej policzkach spłynęły łzy.Spróbował powiedzieć coś jeszcze,ale nie zdążył bo dziewczyna zniknęła za drzwiami do opuszczonej lakierni.Przeklął w duchu,po czym zabierając ze stołu notes i dwa zdjęcia wyszedł na świeże powietrze.
Z PAMIĘTNIKA KLAUS’A
MIKAELSON’A
29 sierpnia 2014
Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje.Zaczynam znów nie
panować nad moja Mocą.Rządza krwi jest jeszcze większa,a co najgorsze krzywdzę
tych, których kocham.Dzisiaj ucierpiała Rebekah.Moja mala,kochana
siostrzyczka.Gdyby nie Elijah kto wie co by się stało.
A jeżeli wkrótce posune sie do
najgorszego?Nieświadomie zabije kogoś z rodziny?Po tym co się stało Rebekah na
pewno mi nie wybaczy.Wyrządziłem jej krzywdę.Powinienem dawać jej przykład,a
nie poddawać się Mocy.Nienawidzę się za to.Jestem potworem.
Ale nie poddam się bez walki.Moja
siostra pragnie by było jak kiedyś tak?.To przez Stefana nie może żyć
normalnie.Nie pozwolę,by ten wampir podzielił nasza rodzinę.Sprawie,ze
zacierpi tak jak ona.Bede jego cieniem,najgorszym koszmarem.To jego wina.Pożałuje
ze zadarł z Mikaelson'ami,ze w ogóle nas spotkał.Naprawie swoje błędy.
Cudne! Klaus ♡ Dawaj prędziutko nn!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Your Queen.
Piękny 1 rozdział <3
OdpowiedzUsuńSuper pomysł na bloga <3 :*
OdpowiedzUsuńŚwietny blog *.*
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemnie się czyta i super rozdział c:
OdpowiedzUsuńCześć!
OdpowiedzUsuńPoczątkowo myślałam, że będę musiała napisać jakiś długi komentarz, aby dorównać innym, ale jak tak patrzę na poprzednie opinie to, aż mi się serce kroi. Dlaczego inni piszą jakieś jedno zdanie o tym jak podoba im się Twoja praca, ale tego nie rozwiną? DZIWNE!
No dobra, a teraz ja! :) Opowiadanie bardzo ciekawe, uwielbiam Pamiętniki Wampirów i Pierwotnych, wiec Twój blog jest dla mnie idealny. Fajne opisy, nawet czytając kawałek książki nie natknęłam się na tak fajny opis Rebekah'i. Pamiętnik Klausa, no, no, no! Nie spodziewałam się, że "Pan Samowystarczalny" może pisać pamiętnik i takie rzeczy ;)
Pozdrawiam serdecznie i dodaję się do obserwatorów :)
Przed kropką nie robimy spacji. Po kropce robimy spacje. - Uwaga nr 1.
OdpowiedzUsuń"całując ja w usta" - ją
"połozyła smukły" - położyła
"kochał ja najbardziej" - ją
Opisów jest dużo i zazwyczaj je lubię, ale tu mi zabrakło w nich płynności. Myślę, że to kwestia wprawy i za kilka (3-6) rozdziałów już nie będzie tego problemu.
Wprowadziłaś też bardzo dużo bohaterów na raz czym sobie nieco utrudniłaś zadanie, bo dobrze jest poznawać ich stopniowo, z czasem by ich nie pomylić (co nowemu czytelnikowi łatwo przychodzi).
Uwielbiam Klausa, ale tutaj zdziwiło mnie, że chciał przeprosić siostrę. A więc wychodzi na to, że twój Klaus będzie miał zupełnie inny charakter niż ten serialowy.
"mala siostrzyczka" - mała
"ze zacierpi" - że (często masz błędy z że, wszystkich nie wymieniałem).
Pozdrawiam i jak mówiłem, że przybędę to przybyłem. Tylko daj mi z 2-3 dni na nadrobienie całości. I jakbyś mi odpisała, na jakiś komentarz, to mnie poinformuj, bo nie ma funkcji "powiadom o odpowiedziach".